Od poniedziałku ponad 100 tys. mieszkańców powiatu wrocławskiego może załatwiać sprawy w nowej siedzibie starostwa. Powstała przy ulicy Kościuszki 129, blisko skrzyżowania z Pułaskiego. Urząd przeniósł się tu z Podwala.
Pierwszy dzień zaczął się od kłopotów: od rana nie można było się dodzwonić na żaden z
telefonów starostwa. Urzędnicy zapewniali, że wina leży po stronie operatora i problem postarają się rozwiązać. Po godzinie 13 telefony już działały.
Urząd trzeba było przenieść, bo mieszkańcy okolic Wrocławia od dawna narzekali na warunki panujące przy Podwalu: choćby na małą liczbę okienek czy brak podjazdu dla niepełnosprawnych. No i na to, że na działającym niedaleko urzędu płatnym parkingu zawsze brakuje miejsc.
- Teraz w najbardziej obleganym wydziale
komunikacji zwiększyliśmy liczbę okienek z 8 do 16 - zachwala Paweł War-dęga, sekretarz powiatu wrocławskiego. - Mieszkańcy skorzystają z bezpłatnego parkingu na ponad 70 miejsc, a budynek jest przyjazny dla osób niepełnosprawnych - zachwala Wardęga.
Większość mieszkańców powiatu, których w poniedziałek spotkaliśmy w urzędzie, była pozytywnie zaskoczona. - Nie ma kolejek, miła obsługa i wszystko pachnie nowością - zachwalał Szczepan Miśkiewicz spod Długołęki.
Zaczęło się od kłopotów: od rana nie można było się dodzwonić na żaden z telefonów starostwa.
W tym samym czasie, gdy klienci byli obsługiwani w nowym budynku, Platforma Obywatelska zarzucała rozrzutność urzędnikom powiatu. - Jest kryzys: Ameryka
oszczędza, Europa oszczędza, wszyscy oszczędzają. Tylko nie starostwo wrocławskie, które wydaje połowę rocznego budżetu na nowy gabinet, złote klamki i marmury - grzmiał Jacek Protasiewicz, lider wrocławskiej PO.
Nowy gmach kosztował 34 miliony złotych. - W starym budynku nie mieliśmy szans na poprawienie warunków - odpowiada Wardęga. - Nowy wybudowaliśmy w czasach kryzysu po bardzo niskich kosztach. Zło-te klamki i marmury to absurdalny zarzut, urząd jest wyposażony bardzo skromnie - dodaje.
Po remoncie budynek przy Podwalu 28 zajmie prokuratura.