HISTORIA
 



Serdecznie witamy na stronie Sekcji Armii Czerwonej
Grupy Rekonstrukcji Historycznej Festung Breslau!

Jesteśmy grupą miłośników historii naszego miasta jak i II Wojny Światowej jak i Militariów. Wypadkową tych zainteresowań było powstanie w ramach GRH Festung Breslau sekcji RKKA. Odtwarzamy pododdział 272 Włodzimiersko Wołyńskiego pułku piechoty, 218 dywizji piechoty (którą dowodził płk. P. Jeroszenko).
Nasze zainteresowania oraz działalność nie mają na celu propagowania ideologii komunistycznej, ani wybielania zbrodni komunistycznych. Naszą działalnością chcemy jedynie jak najdokładniej oddać realia tamtych okrutnych dni.




Oblężenie Festung Breslau było efektem działań 1 Frontu Ukraińskiego (pod dowództwem marszałka Iwana Koniewa). Jednostki radzieckie weszły na teren dolnego śląska w styczniu 1945 roku. Były to 3 Armia Pancerna Gwardii, 4 Armia Pancerna, 5 Armia Gwardii, 6 Armia, 13 Armia, 21 Armia i 52 Armia. Po prawie dwumiesięcznych walkach, w nocy z 15 na 16 lutego, wojskom Armii Czerwonej udało się ostatecznie zamknąć pierścień wokół Breslau. Dokonały tego głównie jednostki 6 Armii (pod dowództwem gen. Władymira Aleksiejewicza Głuzdowskiego) oraz 5 Armii Gwardii, 52 Armii i inne. Rozmieszczenie wojsk 6 Armii wokół Breslau wyglądało następująco (stan z dnia 18 lutego 1945 roku):
22 Korpus (Dow. Gen Fiodor Zacharow)
- 218 Dywizja Piechoty stacjonowała na linii Bieńkowice, Wysoka, Bielany Wrocławskie.
- 309 Dywizja Piechoty Klecina, Oporów, Wrocław Zachodni
74 Korpus (Dow. A. Worożyszczew)
- 359 Dywizja Piechoty Żerniki, Strachowice, oraz zajmowali brzeg rzeki Ślęza od Nowego Dworu do Muchoboru
- 181 Dywizja Piechoty początkowo stacjonowała na Leśnicy lecz spychali odział SS "Besslein" w kierunku Maślic i Pilczyc
34 Korpus, 5 Armii Gwardii stacjonował na linii Trestno, Mokry Dwór, Radwanice, jednak w nocy z 17 na 18 lutego pozycje tej jednostki zostały zajęte przez 273 Dywizje Piechoty 6 Armii, a 34 Korpus został przydzielony do innych działań i nie brał on udziału w szturmie Breslau.
294 Dywizja Piechoty oraz 77 Polowy Rejon Umocniony wchodzące w skład 52 Armii (zostały przeniesione do 6 Armii po 16 lutego 1945 roku) stacjonowały na linii Zakrzów, Psie Pole, Widawa.

Jak widać powyżej 6 Armia nie była jednostką pełnoetatową. Składała się tylko z 2 korpusów (trzeci korpus tej armii, 55, został przeniesiony do 21 Armii jeszcze przed walkami na dolnym śląsku), a 22 Korpus składał się tylko z dwóch dywizji. Wynikało to z tego że dowództwo radzieckie źle oszacowało liczebność garnizonu Festung Breslau. Sądzili że takie siły będą wystarczające do zdobycia twierdzy a resztę jednostek wysłano na zachód w celu forsowania Nysy Łużyckiej. Efektem tego błędnego rozumowania była trwająca ponad 60 dni krwawa batalia, w której życie straciło wiele żołnierzy i cywilów a miasto zostało obrócone w płonącą stertę gruzów.

Po zamknięcia pierścienia wokół twierdzy Rosjanie zaczęli sposobić się do szturmu Breslau. Zaczęto zajmować najdogodniejsze pozycje do wyprowadzenia ataku. W tym celu żołnierze 272 pułku piechoty (wchodzący w skład 218 DP), wraz z pododdziałem rozpoznawczym 309DP, zajęli 21 lutego rozgłośnię radiową przy dzisiejszej ulicy Karkonoskiej. Dzień później z tego kierunku wojska 22 Korpusu przypuściły pierwszy szturm. Uderzenie nastąpiło z południa, żołnierze radzieccy sforsowali nasyp kolejowy koło wcześniej zajętej rozgłośni. Dokonali tego żołnierze 309 DP i 218 DP. Dzięki małemu odcinkowi, na jakim doszło do szturmu (na dywizję przypadało około 800 metrów), udało się przedrzeć. Jednakże później żołnierze radzieccy napotkali na silny opór wroga w dzisiejszym parku południowym oraz w zajezdni tramwajowej przy ulicy Powstańców Śląskich (budynek zajezdni był broniony przez wojska Hitlerjugend i kilkukrotnie przechodził z rąk do rąk). Także 273 DP znajdująca się na prawej flance walczących dywizji przystąpiła do szturmu. W okresie 22 do 24 lutego dywizja zdobyła Książę Małe i Wielkie oraz toczyła boje na Tarnogaju (ciężkie walki zostały stoczone o zabudowania gazowni). Z kolei 309 DP po ostatecznym zdobyciu zajezdni, skierowała się na północ, co zaowocowało 23 lutego przebiciem się do dzisiejszej ulicy Hallera i zdobyciem koszar wojskowych. Następnego dnia żołnierzom tej dywizji udało się zająć sztab wojskowy przy ulicy Gajowickiej, ulice Zaporoską i plac Hirshfelda, jak i wyjść na południowo-zachodni skraj placu Powstańców Śląskich. W tym czasie 218 DP zmierzająca w kierunku północnym rejonami dzisiejszej ulicy Ślężnej, zdobyła kompleks cmentarzy pomiędzy tą ulicą a Borowską (dziś w tam znajduje się cmentarz żołnierzy Armii Czerwonej). Z kolei żołnierzom 359 DP znajdującej się na lewej flance 309DP, udało się zająć Cmentarz Grabiszyński. Silny opór obrońców, wzrastający wraz z malejącą odległością od centrum miasta, spowodował spowolnienie szturmu. Kolejne próby natarcia, jakie czynili Rosjanie, nie przynosiły efektów, szturm zmienił się w walkę pozycyjną, która toczyła się o każdy budynek, a nawet o pojedyncze piętra. Dotychczasowa organizacja wojsk radzieckich nie sprawdziła się w ciężkich warunkach, jakie panowały w wielkim wykrwawiającym się mieście. Dlatego dowództwo 6 Armii przeorganizowało podległe odziały. Od tego momentu podstawową jednostką był odział szturmowy. 19 marca linia frontu oparła się o ulice Jesionową, Kamienną, Borowską, Lwowską, skrzyżowanie ulic Skwierzyńskiej i Szczęśliwej, południowy skraj Placu Pereca i południowo-wschodnią część ulicy Grabiszyńskiej. Ponadto 181DP zdobyła Pracze Odrzańskie a 294 DP znajdująca się po drugiej stronie Odry, zajęła Widawę, Lipę Piotrowską i Polanowice.

Pod koniec marca 1945 roku, wojska radzieckie zaczęły przygotowania do nowego szturmu miasta. Dowództwo armii zdecydowało się na atak od strony zachodniej. Dlatego też 218 DP, znajdująca się do tej pory w centrum linii 22 Korpusu, została przeniesiona na jego lewe skrzydło (dywizja zajęła część ulicy Grabiszyńskiej i tego samego dnia zdobyła zakłady Junkersa). Ponadto 294 DP znajdująca się na drugim brzegu Odry została przeniesiona na pozycje 181 DP, a tak z kolei zajęła część pozycji 309 DP (od ulicy Stalowej do zakładów Linke-Hoffman i Famo). W początkowych planach kolejnego szturmu, była także uwzględniona 2 Armia Wojska Polskiego. Od 21 marca, do 4 kwietnia stacjonował ona w okolicach
Trzebnicy. Jednakże dowodzący 1 Frontem Ukraińskim, twierdzili że polscy żołnierze będą bardziej potrzebni w walkach na zachodzie, niż w zdobywaniu okrążonej twierdzy. Dlatego żadna polska jednostka nie wzięła czynnego udziału w walkach na terenie Festung Breslau. Bez polskich wojsk, 6 Armia 1 kwietnia przypuściła kolejny szturm na Breslau. W początkowych dniach, udało się zająć lotnisko na Gądowie (które było ostatnim obiektem tego typu w twierdzy, nie licząc budowanego lotniska na placu Grunwaldzkim). Także w tym czasie udało zająć się kompleks przemysłowy zakładów Linke-Hoffman i Famo (dzisiejsze zakłady Pafawag i Dolmel). 10 kwietnia linia frontu na zachodzie miasta opierała się o zachodni skraj Lasku Dębowego, skrzyżowanie ulic Legnickiej i Małopanewskiej, dalej na zachód od stacji kolejowej Wrocław Mikołajów, wzdłuż nasypu centralnej linii kolejowej i dalej ogródkami działkowymi do ulicy Stalowej. 15 kwietnia do walki została wprowadzona 135 DP, która zajęła pozycje po obydwu stronach ulicy Legnickiej. Szturm przerodził się w ciężkie walki miejskie, które toczyły się o każdy dom. Atakujący mieli ciężkie zadanie, ponieważ musieli przedzierać się poprzez zrujnowane kwartały (wyburzone bądź wypalone przez obrońców i własną artylerię i lotnictwo). Jednym z ostatnich dużych i ciężkich do zdobycia, punktów oporu wroga był schron przy dzisiejszym Placu Strzegomskim. Niemcy zniszczyli kamienice znajdujące się w jego sąsiedztwie, co zwiększyło pole ostrzału i utrudniło podejście do celu. Ściany budowli były na tyle grube, że żadne z znajdujących się na stanie armii dział, nie było wstanie go unieszkodliwić. Udało się to żołnierzom 135 DP, 25 kwietnia. Żołnierze tej dywizji do początku maja doszli do skraju dzisiejszego placu Jana Pawła II. Była to jedna z najbliższych pozycji, oddziałów radzieckich względem rynku miasta. 6 maja rozpoczęły się rokowania i pertraktacje w sprawie kapitulacji twierdzy.

W szturmie i walkach o Festung Breslau straciło życie wielu żołnierzy 6 Armii. Było to podyktowane złą, początkową oceną dowództwa, stanu personalnego garnizonu Festung Breslau. Zbyt mała liczba wojsk przeznaczona do zdobycia twierdzy, przyczyniła się do przerodzenia się szturmu w ciężkie walki uliczne, w których poza żołnierzami obu stron straciło życie wielu cywilów jak i robotników przymusowych.





Wiadomo, co się stało ze zwłokami Hitlera

Adolf Hitler

Zwłoki Hitlera zostały spalone w 1970 roku przez agentów służb KGB oraz wrzucone do rzeki w Niemczech na bezpośredni rozkaz szefa sowieckiej agencji szpiegowskiej. Informacje takie przekazał wysokiej rangi przedstawiciel rosyjskich służb bezpieczeństwa.
Główny archiwista rosyjskiej Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB) , która jest następcą służb KGB byłego Związku Radzieckiego, potwierdził po raz pierwszy serię wydarzeń, które doprowadziły do pozbycia się ciała Hitlera. W wywiadzie dla rosyjskiej agencji informacyjnej Interfax, potwierdził też, kto wydał rozkaz przeprowadzenia takiej operacji.

Hitler i sekretny pakt jego krewnych (tylko w Onet.pl)

Generał Wasilij Christoforow powiedział agencji Interfax w wywiadzie, który został opublikowany w poniedziałek, że wcześniej utajnione dokumenty pokazują, że szef KGB Jurij Andropow, z uprzednią zgodą przywództwa Sowieckiej Partii Komunistycznej, nakazał przeprowadzić tajną operację zniszczenia zwłok Hitlera, jego żony Ewy Braun, szefa propagandy nazistowskich Niemiec, Josepha Goebbelsa i całej rodziny Goebbelsa.

Christoforow powiedział, że z dokumentacji wynika, że motywacją dla decyzji Andropowa, by zniszczyć szczątki nazistowskich przywódców oraz ich rodzin, były obawy ze strony KGB i przywództwa Partii Komunistycznej, że miejsce pochówku Hitlera może stać się miejscem kultu religijnego dla osób popierających idee faszystowskie.

Kiedy CNN próbował uzyskać komentarz do ujawnionych informacji, nie zdołał się szybko skontaktować z Christoforowem, ani z Federalnymi Służbami Bezpieczeństwa.



Operacja, która miała kryptonim "Archiwa", została przeprowadzona przez grupę agentów specjalnych w Magdeburgu we Wschodnich Niemczech, gdzie 21 lutego 1946 roku ciała zostały potajemnie pochowane na terenie sowieckiego ośrodka wojskowego – powiedział Christoforow.

Generał dodał też, że po przeprowadzeniu operacji, 4 kwietnia 1970 roku, stworzono dwa protokoły. Pierwszy z nich dokumentował otwarcie grobu, który zawierał szczątki przywódców nazistowskich oraz ich rodzin, a drugi szczegółowo opisywał zniszczenie ciał.

"Zwłoki zostały spalone poza miastem Shoenebeck, 11 kilometrów od Magdeburga. Następnie zebrano prochy i wyrzucono je do rzeki Biederitz" – czytamy w drugim dokumencie według Christoforowa.

Zwłoki Hitlera, Braun i rodziny Goebbelsów zostały odkryte przez Armię Sowiecką w maju 1945 roku. Ciała Goebbelsa i jego żony zostały znalezione 2 maja w ogrodzie Kancelarii Rzeszy, a ciała ich dwójki dzieci zostały odkryte następnego dnia. Zwłoki Hitlera i Braun znaleziono 5 maja w kraterze po pocisku artyleryjskim w pobliżu jego bunkra w Berlinie.

Jak twierdzą historycy, śmierć Hitlera była połączeniem samobójstwa z pomocą broni palnej oraz zatruciem cyjankiem, a doszło do niej 30 kwietnia 1945 roku, kiedy armia sowiecka wkroczyła do stolicy nazistowskich Niemiec.

Na początku czerwca tego roku, sowieci pochowali ciała w lesie w pobliżu niemieckiego miasta Rathenau. Osiem miesięcy później potajemnie przenieśli szczątki n teren garnizonu sowieckiej armii w Magdeburgu.

Jednak w marcu 1970 roku sowieci zdecydowali się opuścić garnizon i przekazać go władzom cywilnym Wschodnich Niemiec.

Tak długo, jak miejsce pochówku przywódców nazistowskich znajdowało się na terenie sowieckiego garnizonu, można je było trzymać w tajemnicy. W związku jednak z przeniesieniem jednostki armii sowieckiej, podjęto decyzję o odkopaniu zwłok Hitlera oraz pozostałych osób i spaleniu ich – wyjaśnił Christoforow, uznając to za prawdopodobnie rozsądną decyzje, biorąc pod uwagę okoliczności.

Generał powiedział też, że z ciała Hitlera pozostały jedynie fragmenty jego szczęki oraz czaszki, które przechowywane są w Rosji. Jak dodał, służby nie mają wątpliwości, że fragmenty kości rzeczywiście należą do faszystowskiego przywódcy. W  żadnym innym kraju nie istnieją już żadne inne fragmenty kości Hitlera – podkreślał.

- Szczęka Hitlera jest trzymana w archiwach Federalnych Służb Bezpieczeństwa, a fragmenty jego czaszki znajdują się w Archiwach Państwowych. Nie ma żadnych innych części ciała Hitlera, poza tymi, które znaleziono 5 maja 1945 roku.

- Wszystko inne, co pozostało z Hitlera zostało spalone w 1970 roku – dodał generał. - Te fragmenty są… jedynym udokumentowanym dowodem śmierci Hitlera, i dlatego są przechowywane w Centralnych Archiwach FSB, jako szczególnie cenne.

Komentując niedawne informacje prasowe, z których wynikało, że archeolog i specjalista ds. kości Nick Bellantoni oraz profesor genetyki Linda Strausbaugh z Uniwersytetu Connecicut wyrazili wątpliwości związane z autentycznością części czaski Hitlera, Christoforow powiedział: Amerykańscy naukowcy nie złożyli prośby o pobranie próbek DNA z Centralnego Archiwum Rosyjskich Federalnych Służb Bezpieczeństwa.

- Ale nawet, jeśli weźmie się fragmenty, które my przetrzymujemy, nie wiadomo z  jakimi danymi można by je porównać – dodał.

W kwietniu 2000 roku w Moskwie na wystawie dotyczącej II wojny światowej pokazano fragment rzekomej czaszki Hitlera, w którym widoczna była dziura po kuli. Wówczas Siergiej Mironienko, szef rosyjskich Archiwów Państwowych, powiedział CNN, że jest absolutnie pewien, iż czaszka jest autentyczna, a w rosyjskich archiwach istnieje wiele dokumentów, które zostały pokazane na wystawie wraz z czaszką.

- Te dokumenty dostarczają przekonywujące dowody, że wszystkie spekulacje mówiące o tym, że Hitler mógł przeżyć i uciec, że mógł przejść operację plastyczną, są całkowicie bezpodstawne. On był człowiekiem pogrążonym w głębokiej depresji, który nie był w stanie podejmować ani politycznych, ani żadnych innych decyzji. Rozumiał, że jego bunkier, a w zasadzie lej po pocisku, w którym został znaleziony, będzie jego ostatnim schronieniem. I tak właśnie się stało – powiedział Mironenko.
Artykuły:

Czy Niemcy zapłacą dzieciom za II wojnę światową? Bożena Winczewska chce pozwać Niemcy o odszkodowanie za straty poniesione w czasie II wojny. W 1942 r. hitlerowcy zabili w publicznych egzekucjach jej ojca i sześcioro krewnych. W Polsce nigdy żadnego odszkodowania nie dostała - była wtedy "tylko dzieckiem". Odszkodowania chce też grupa Polaków, którzy jako dzieci przeżyli pacyfikację wsi wokół Radomia. Czy mają szanse? W 1943 r. w greckiej miejscowości Kalavrita Niemcy dokonali pogromu. Potomkowie ofiar przed sądem wygrali. Niemcy stracili jej ojca. Chce odszkodowania Małgorzata Rusek, Radom2010-02-08, ostatnia aktualizacja 2010-02-08 08:59 Bożena Winczewska, której ojca i sześcioro krewnych, żołnierzy AK, hitlerowcy stracili w publicznej egzekucji, chce pozwać państwo niemieckie o zadośćuczynienie za straty moralne Fot. rep. Karolina Falkiewicz / AG 19 września 1942 r. na stacji w Rożkach pod Radomiem żołnierze AK zabili dwóch... Fot. rep. Karolina Falkiewicz / AG Henryk Winczewski, ojciec Bożeny był absolwentem Uniwersytetu Wileńskiego... Fot. rep. Karolina Falkiewicz / AG 19 września 1942 r. na stacji w Rożkach pod Radomiem żołnierze AK zabili dwóch... Fot. Karolina Falkiewicz / AG - Chcę oskarżyć państwo niemieckie i wnieść o odszkodowanie dla mnie i siostry... więcej zdjęć ZOBACZ TAKŻE Proces ostatniego zbrodniarza nazistowskiego (29-11-09, 17:29) Prezydent Niemiec: bardzo zależy mi na stosunkach z Polską (13-07-09, 12:00) NIEMCY. Nie chcą płacić odszkodowania za zbrodnie Wehrmachtu (31-12-08, 00:00) Wszyscy, do których Winczewska zgłaszała się w sprawie odszkodowania - od Kancelarii Prezydenta RP poprzez posłów, radnych i prezydenta Radomia - stwierdzali: w obecnym porządku prawnym nie ma możliwości przyznania jej odszkodowania. Nie mogła też liczyć na rekompensatę z Fundacji Polsko-Niemieckie Pojednanie, bo nie była pracownikiem przymusowym ani więźniem obozów. Nie ma przywilejów kombatanckich. Gdy wybuchła wojna, miała kilka lat. Przeżyła za to śmierć bliskich, co nie pozostało bez wpływu na dalsze życie jej i o rok starszej siostry. REKLAMY GOOGLE Praca Opieka Niemcy 1300€ Legalna praca Od Zaraz - Sprawdź! Zarobki nawet 1300€ Promedica24.pl www.Promedica24.pl/Praca-Opiekunka Odszkodowanie Anglia Gwarantujemy 100% Odszkodowania ! Nasza Pomoc jest Całkowicie Darmowa www.OptimalClaim.co.uk Podróż do Niemiec? Do kogo dzwonić w naglych przypadkach? 112 -numer alarmowy EU ec.europa.eu/112 19 września 1942 r. na stacji w Rożkach pod Radomiem żołnierze AK zabili dwóch Niemców. W odwecie aresztowano kilkudziesięciu Polaków. Od 12 do 15 października 1942 r. stracono 50 osób, w tym ojca Winczewskiej i sześcioro krewnych. Matka Bożeny Winczewskiej po tej tragedii zapadła na chorobę psychiczną. Bożenę i jej siostrę Barbarę wzięły na wychowanie ciotki. - Moja rodzina należała do elity Radomia, wszyscy wykształceni. Tata Henryk był absolwentem Uniwersytetu Wileńskiego, pracował jako komornik w Sądzie Rejonowym w Radomiu. My edukację musiałyśmy zakończyć na szkole średniej, trzeba było iść jak najszybciej do pracy - mówi Winczewska. Jej bliscy działali w AK i z tego powodu matce odebrano przyznaną tuż po wojnie rentę po ojcu. - Chcę oskarżyć państwo niemieckie i wnieść o odszkodowanie dla mnie i siostry. Mój kraj przez 65 lat nie zrobił nic w sprawie zadośćuczynienia dla takich osób jak ja. To jedyna droga, jaka mi pozostała - mówi Winczewska. Podobnego zdania jest Leon Etwert, prezes zarządu okręgu Światowego Związku Żołnierzy AK w Radomiu: - Pomagamy poszkodowanym przygotować dokumenty potrzebne do wystąpienia sądowego. Oprócz Winczewskiej pozwy chce złożyć pięć osób, które jako dzieci przeżyły pacyfikację wsi Skłoby pod Szydłowcem. - Wokół Radomia pacyfikację przeszło siedem miejscowości. Spodziewam się około 40 indywidualnych pozwów. Nie twierdzę, że wygramy, ale spróbować trzeba - mówi Etwert. Duże nadzieje Etwert pokłada w Sądzie Najwyższym, który ma wkrótce rozpatrzyć pozew 70-letniego Winicjusza Natoniewskiego spod Wejherowa. Jako sześcioletni chłopak został on dotkliwie poparzony w czasie pacyfikacji. Nie dostał odszkodowania ani renty inwalidzkiej i wytoczył powództwo przeciwko narodowi niemieckiemu, domagając się miliona złotych odszkodowania. Sądy niższych instancji pozew odrzuciły. Natoniewski złożył kasację do Sądu Najwyższego, i to on rozstrzygnie, czy polski wymiar sprawiedliwości może rozpatrywać sprawy przeciwko innemu państwu. Na to rozstrzygnięcie czeka też Krzysztof Skrzypek z Warszawy, którego ojciec był ofiarą pseudomedycznych eksperymentów w Oświęcimiu. Skrzypek cierpi na syndrom tzw. drugiej generacji, ma zaburzenia psychiczne i fizyczne. Domaga się od państwa niemieckiego 200 tys. zł zadośćuczynienia i 2 tys. zł renty. W podobnej sprawie wygrali potomkowie osób, które zginęły podczas pogromu, którego Niemcy dokonali w 1943 r. w greckiej miejscowości Kalavrita. Choć najpierw sądy greckie pozwy odrzuciły, to po orzeczeniu Trybunału Sprawiedliwości Wspólnot Europejskich, który stwierdził, że immunitet państw nie obowiązuje w przypadku zbrodni przeciwko ludzkości, ponownie zajęły się sprawą, zasądzając potomkom pomordowanych odszkodowania. Gazeta Wyborcza Źródło: Gazeta WyborczaIran bliżej bomby atomowej
 
SSR RP
 
SSR RP- to skrót pochodzący od pełnej nazwy " Stowarzyszenie Służb Ratowniczych Rzeczpospolitej Polskiej "
Odwiedziny:
 
Kontakt GG
 
7282957 Prezes Sekretarz
Pogoda
 
trwa inicjalizacja, prosze czekac...dodatki na bloga
 
Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja